Oliver Koletzki jest weteranem niemieckiej sceny house’owej. Debiutował w połowie lat 2000 u Svena Vätha, wtedy też założył własną wytwórnię Stil Von Talent. Flirtował z wieloma gatunkami: czerpał z minimalu, odnosił się do electro, nagrywał bardziej popowe numery, a obecnie ciągnie go w stronę organic house’u, pełnego uduchowionych numerów, w których subtelne brzmienie perkusji buduje groove wokół euforycznych, naturalnych brzmień.

Brzmi jak Włoch, a to Francuz! Ten DJ i producent z Tuluzy jest jednak wielkim miłośnikiem italo disco, które kocha tak bardzo, że próbuje wynaleźć je na nowo, łącząc słodkie południowe brzmienia z brudem muzyki EBM. Nic dziwnego, bo wielbiciele muzyki industrialnej kochają italo. I nie mówimy tu tylko o DJ-ach wychowanych w krakowskich klubowych katakumbach, a nawet o takich legendach i strachach moralnej policji jak William Bennett, czyli Whitehouse. Wiecie, że on dawał porady miłosne w prasie? Bennett, nie Bozzi, ale wracając do tematu: Bozzi wyczuł, że coś jest na rzeczy i trzeba usłyszeć jak gra!

Brytyjski DJ i producent Palms Trax wychował się na klasyce muzyki klubowej. Pracował w sklepie z winylami, gdzie nasłuchał się Chicago house’u i Detroit techno, które później próbował emulować w zaciszu domowym. Dekadę temu, dzięki numerowi “Equation” wypłynął wraz z falą lo-fi house’u i od tego czasu utrzymuje się w czołówce artystów, którzy preferują brzmienie skromne, choć pełne głębi, hipnotycznej magii, zamieniając produkcyjne esy floresy na niezrównany groove.